Na zorganizowanych trekkingach większość rzeczy noszą szerpowie. Najczęściej wieszają relatywnie duże pakunki (nawet do 30kg) na taśmach zaczepianych o czoło.

Nawet małe dzieci potrafią swoje "standardowe" plecaki nosić w ten sposób obwiązane chustą.

Niezbadane są wyroki postępu technologicznego.

Okazuje się, że gdzieś tam, wysoko w nepalskich wioskach, można być atrakcją turystyczną, którą się fotografuje komórką. A dla małego dziecka jest to tak samo naturalne jak latające po podwórku kury.

Zresztą... spotkaliśmy wielu szerpów, którzy ganiali po tych górach w japonkach targając na głowie ogromne toboły i słuchali mp3jek z telefonu... Można? Można... :)

Mniej więcej takimi widokami zaczyna się Annapurna Circuit.

Jako, że zdjęcie jest z roku 2010, to można się spodziewać, że przydrożne słupy już dawno otrzymały okablowanie i jeszcze skuteczniej niweczą fotogeniczność krajobrazu...

Jak się w Swayambunath w Kathmandu spojrzy w niebo, to z wielkim prawdopodobieństwem zobaczy się po drodze albo flagi modlitewne (których ilość na okolicznych drzewach można by szacować w tonach) albo orły (zresztą niesamowity widok). Przy odrobinie szczęścia można uchwycić to wszystko razem :)

Pod pozorem "zmiany tematu" wracam do materiału z Nepalu z 2010 roku.

Powyższe zdjęcie jest jednym z najbardziej "klasycznych" ujęć jakie można zrobić w tym kraju. Młynki modlitewne spotykane są praktycznie na każdym roku. Powyższe sfotografowałam w Świątyni Małp (Swayambunath).

Widok z tarasu w klasztorze Thiksey.

Bo czasem po prostu trzeba "cyknąć kwiatki" :)

Bo gór nigdy nie za wiele... :)

Samotne drzewo to jest temat obok którego nie jestem w stanie przejść obojętnie.

Pomimo że praktycznie wszystkie te zdjęcia wyglądają podobnie, to jednak coś w sobie mają... ;-)

Korytarz w Twierdzy w Kłodzku.

Czasem nie mogę się oprzeć przed zrobieniem tak "oczywistych" i "nic nie wnoszących" kadrów... :)

To jest jeden z tych momentów, dla których kupiłam kiedyś obiektyw makro zamiast standardowej portretówki. I nigdy nie żałowałam tego wyboru ;-)

Szczególnie, że portrety wychodzą też rewelacyjnie...

W poszukiwaniu wiosny... :)

Kolejne ujęcie z marcowego pleneru. I niech mi teraz ktoś uwierzy, że w tym miejscu przewijało się z 30 fotografów mniej więcej w tym samym czasie jak robiłam to zdjęcie... ;-)

Polacy nie gęsi, też swoje góry mają... :)

Ostatnio miałam przyjemność uczestniczyć w Ogólnopolskim Międzysystemowym Plenerze Fotograficznym w Kotlinie Kłodzkiej. Pomimo, że lekko włączyłam się w jego organizację, to tak naprawdę praktycznie nic nie było na mojej głowie i mogłam jak zwykły uczestnik cieszyć się okolicznościami przyrody i nie tylko ;-) Taki brak odpowiedzialności to piękne uczucie -- dzięki, Fata :)

Panorama Nubra Valley.

Jeżeli chodzi o takie zdjęcia to jestem niereformowalna i uparcie robię je łamiąc większość zasad robienia zdjęć panoramicznych -- na szerokim kącie, z filtrem polaryzacyjnym, który działa nierówno w różnych miejscach, bez statywu, poziomicy i w ogóle ;-)

Ale cóż poradzę, że wynik końcowy mnie zadowala? :>